Phi, przereklamowane. My oczywiście spędziłyśmy po swojemu.
Luśka tylko postanowiła z tej okazji coś dobrego uwarzyć i właśnie próbuje.
Ale moim zdaniem kucharka z niej marna, a mi… po prostu się nie chce. Najbardziej lubię się wylegiwać albo grzać na kaloryferku.
Tymczasem na działce celebrują. Jak co roku przybyły mikołaje
i inne ozdóbki.
Przybyły też pierwsze sikorki na świąteczną wyżerkę.
Gdy nadejdą mrozy, będzie ich więcej. Jak na razie prawdziwą zimę mieliśmy jednodniową.