Czy nas cieszy ta wiadomość? Ano niekoniecznie. Zapadła decyzja – zostajemy w domu. Ja co prawda jestem zdrowa, ale już niemłoda, chyba też utyłam zanadto na Lusinej diecie, którą chcąc nie chcąc stosuję i ja. Dziwne, ja przytyłam, a Lusia nadal chudziutka. Pół dawnej kotki zostało ☹.
Musi systematycznie brać lekarstwa, co w warunkach działkowych byłoby mocno utrudnione, o ile w ogóle możliwe. Poza tym jakże by to miało być? Rozdzielić nas???
A zatem nasza codzienność wygląda teraz tak.
Na działkę mamy jednak baczenie. Słuchamy relacji, oglądamy zdjęcia. Zaniedbana w zeszłym sezonie powoli się zmienia. Z naciskiem na „powoli” 😉
Mamy też straty. „Choinkowa” jabłonka uschła/zmarzła? Ta wiadomość najbardziej nas zmartwiła.
Z dobrych wiadomości: kolejny już rok wiją sobie u nas gniazda muchołówki i znów będą małe 😊
Zdrowia dla kotków! 💚🍀
OdpowiedzUsuńW domu też można się dobrze zrelaksować, choć jak wiadomo nic nie zastąpi pobytu bliżej przyrody. Zdrowia!
OdpowiedzUsuńKociarz
najważniejsze że jabłonka jednak przeżyła zimę
OdpowiedzUsuń