A co tam, pochwalimy się.
Przybyły też na działki, czy raczej do fosy, nasze stare kumpelki – kaczki mandarynki. Przepiękne 😊
Z domu nie mam najlepszych wieści. Lusi się pogorszyło, nie ma apetytu (temu akurat się nie dziwię, dieta fuj) i znowu schudła. Jutro wybiera się na badanie krwi. Jak znam życie (i weta), będzie musiała łykać jakieś lekarstwa. No nic, nie dajemy się. Opiekuję się nią... po naszemu, kociemu.
Mam nadzieję, że wraz z wiosną stan zdrowia się polepszy, by Lusia mogła nacieszyć się najpiękniejszą porą roku, na którą czeka się w zasadzie cały rok!
OdpowiedzUsuńKociarz