Wczoraj, w dniu św. Mikołaja, jak co roku nawiedziły naszą działkę
Czerwone Kapturki. Prawdziwy desant! Na moim blogu jeszcze ich nie było, więc
podziwiajcie.
Ten z warkoczykami przysiadł na magnolii.
Inny przycupnął na kraniku.
I jeszcze taki cudak nas odwiedził. Zdumiewający widok. Punk wiewiór z
irokezem:)
A my tymczasem w domu, wylegujemy się, razem
i osobno.Śnimy o wiośnie.
Ale wcześniej będą święta, i jedne, i drugie... Może też będzie fajnie.
Też śnimy o wiośnie, choć dopiero zaczyna się ta paskudna zima.Cierpią futerka uwielbiające leżakowanie na balkonie. teraz, podobnie jak Wy wylegujemy się na : tapczanie, łóżku, krzeslach, w tunelu ,w kartonach ,w szafie, w szufladach....tzn wylegują sie futra, bo ja nie wszędzie sie mieszczę😏🤔
OdpowiedzUsuńJeszcze dni coraz krótsze, jeszcze wieczory coraz dłuższe. Pogada dojmująca, pogoda dobijająca. Lecz gdy minie 21 grudnia, światło zwycięży z mrokiem. Dnia przybywać będzie, a nocy ubywać. Już niebawem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKociarz
Bardzo fajna dekoracja :)
OdpowiedzUsuńOj tak kotki już grzeją mi stopy...
Czerwonych kapturków to nie znam. Moja mama czasami przebiera się za wilka. U mnie teraz pada deszcz i jest zimno.
OdpowiedzUsuń