Jak się zapewne domyślacie, chodzi o wyjazd na nasze kocie wakacje, czyli na działkę. Czekają już na nas zieleń, krzewy, kwiaty...
Bujna magnolia u sąsiada, którego uwielbiamy (z wzajemnością) i często u niego gościmy.
Trochę „technicznych” nowości: nowa dróżka do grilla, żebyśmy sobie łapek nie pobrudziły, pędząc do smakołyków,
i nowe siedzisko na nasze tarasowe krzesełko.
Przybył też... stalowy kot, podobno z czasem ma „nabierać pięknej rudości”. Zobaczymy. To na cześć Misi – kociej mamy naszego Lucka.
Na ślimaki nie polujemy, ale też już się pojawiły, całkiem okazałe.
Stałe rezydentki kaczki również nas wyglądają.
W pobliskim lesie ktoś zbudował wspaniały szałas, ale to chyba nie dla nas. Może dla jakichś dzikich zwierząt? Szkoda, też byśmy taki chciały, ale my do lasu nie chodzimy. Musiałby powstać na działce.
A na razie... Wiadomo. No bo co innego można robić w domu?
PS. Życzymy wszystkim udanej „majówki”.