Pogodowo niekoniecznie nam się podobał. Mimo że spędzamy czas w domu (nie ukrywam, że głównie w betach),
liczyłyśmy na bardziej sprzyjające okoliczności przyrody. Choć akurat majowa przyroda ma się całkiem dobrze. Oto nasze makowe poletko.I rododendron posadzony jeszcze przez Pierwszą Mamę. Za jej życia nigdy nie zakwitł. Może był za młody. Wierzymy, że gdziekolwiek jest, widzi go i się cieszy. I wie, że o niego dbamy.
Zwierzęta też zwietrzyły nadchodzącą nową porę roku. W bemowskim lesie wdzięcznie zapozowała młoda sarenka. Mam nadzieję, że to nie ona schrupała nasze tulipany. A jeśli nawet, to już jej wybaczyłyśmy 😉
Ożywiły się działkowe koty. Jedne wylegują się na tarasowej kanapie,
inne eksplorują okoliczne tereny. Do nas zachodzi taki oto gostek.
Niestety,
w tym roku nie ma muchołówek ☹ Pewnie
gdzie indziej uwiły sobie gniazdko. Szkoda.