Aż zadziwiające, jak szybko mija czas… Wczoraj był już pierwszy dzień jesieni ☹ U nas zresztą dość paskudny, choć dał chwilę wytchnienia po długotrwałych upałach.
Lato 2023 zupełnie nam się nie udało. W sensie, że spędziłyśmy je w całości w domu. Ja się zbuntowałam – nie ma działki, nie ma bloga. Tak, wiem, że to nieładnie, przecież mamy garstkę wiernych Czytelników, który być może czekali na nowe wieści z naszego kociego „podwórka”. Przepraszam wszystkich, ale przerosła mnie ta niecodzienna sytuacja. Trochę więziennicza, sami przyznacie.
Nie mogłyśmy pojechać w tym roku na wakacje, ponieważ nie miałby kto o nas zadbać na działce. Najważniejsze było zdrowie człowieka, który musiał jakiś czas spędzić w domu. I podobno – UWAGA! – ogromna w tym nas, kotów, zasługa, że tak szybko dochodzi do formy. Nasza miłość, oddanie, zaufanie + mruczenie, ugniatanie i grzanie działają cuda. Choć początki były trudne. Na przykład musiałyśmy się nauczyć jeść na kanapie, bo człowiek nie mógł się nisko schylać. Nawet nam się to spodobało – zupełnie jakby na obrusie podano.
W sumie z promieni słońca, których tego lata było aż za wiele, i tak korzystałyśmy na miejscu.
Lusi czasami brakowało wspinaczek na drzewa – ale od czego są kuchenne szafki?Ja jestem bardziej przyziemna – na sam widok budki zareagowałam spontanicznie: a nuż to już???
Któregoś dnia pojawił się nowy rekwizyt. Niestety, poza naszym zasięgiem, no i do zabawy raczej za duży. Ale kiedyś przyuważymy, do czego właściwie służy, i ocenimy, czy aby nam się też nie przyda.
No i nigdy
nie miałyśmy tylu gości. Każdemu dałyśmy się pogłaskać, właziłyśmy na kolanka,
zostawiałyśmy swoje zapachy. Niektórzy się dziwili, bo – jak powiadali – rzadko
kiedy spotykają się z tak przyjaznym przyjęciem przez koty. Przyjaciel naszego
człowieka jest naszym przyjacielem – ot, cała tajemnica 😉.
Lusia najbardziej polubiła ciocię, która przynosiła ze sobą jogurcik i zawsze częstowała. Ja też ją polubiłam, choć w samym napoju nie zagustowałam.
Poza tym jak to koty – śpimy, drzemiemy w różnorakich układach i pozycjach.
O działce nie zapomniałyśmy. Będziemy cierpliwie czekać… Mimo że nie było komu o nią zadbać, skromne plony wydała.
Co więcej, mimo prawie bezdeszczowego lata nie wszystkie kwiaty uschły.
Zdrowia
wam wszystkim. I nadziei.
Aż się zmartwiłem, że coś się stało. Wreszcie jakiś nowy wpis. Pozdrawiam i czekam na kolejne wpisy. Aby do wiosny.
OdpowiedzUsuńKociarz
Dużo zdrowia dla opiekuna koteczek i pozdrowienia dla Wszystkich. Fajnie, że pojawiły się nowe wieści z życia koteczek.
OdpowiedzUsuńNiedobry blogger nie pokazał mi wpisu u Was, musiałam wejść sama, bo przypomniało mi się, że coś u Was cicho.. Ważne, że jest lepiej! 🍂🧡
OdpowiedzUsuńDziadek też ściska 🥰
OdpowiedzUsuń