Długo nie pisałam, ale też Nowy Rok zaczął się dla nas nie najlepiej. U Lusi zdiagnozowano początki IBD (nieswoiste zapalenie jelit), czyli to samo, na co chorował Maciek. Przewlekle i nieuleczalnie.
Ale na razie się nie poddajemy. Nastała specjalna dieta, która siłą rzeczy i mnie objęła. Nie za bardzo nam te nowe „dania” smakują, ale cóż… skoro dla zdrowotności. Dla mnie czasem coś innego przemycą, ale Luśka ma pełny szlaban ☹
Czym się pocieszamy? Snem oczywiście, wszak to także zdrowie.
Na działce tymczasem życie kwitnie. Grzybowe również.
Jak co roku działa ptasia stołówka.
Po długiej przerwie (już się martwiliśmy) pojawiły się mazurki. Raptem dwa, ale dobre i to, do tej pory w ogóle ich nie było. A mamy tyle kaszy jaglanej…
Sikorek jest najwięcej. Lubią słoninkę.
Rudzik jeden – nasz wierny przyjaciel, zawsze na posterunku.
Dla Lusi mimo wszystko zdrowia, a dla całej kociej (i nie tylko) czeredki mnóstwo słońca!
OdpowiedzUsuńKociarz
Mój Mefisio zył ponad 3 lata z IBD i chorą trzustką - mam nadzieję, że dacie radę! On jadł smilla sensitive, miał nawadniające saszetki purina po plan hydracare (jakoś tak) i dostawał szetki miamor ze słodem, bo sie przez to IBD bardzo łatwo zatykał kłaczkami i były wymioty na pół pokoju... A i ważne było, żeby mokra karma miała nie więcej niz 5% tłuszczu. Wiemy, że jest konina concept for life która ma 4,5% ale ona Mefisiowi nie smakowała. Nasz Mefisio za tęczowym mostem, ale miał juz 13 lat i od ponad 3 żył z problemami - zyczymy zdrowia i siły! 💖💖💖💖💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńDziękujemy za wsparcie i porady. Skorzystamy, będziemy szukać, próbować. Damy radę!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka dla Lusi
OdpowiedzUsuń