14 listopada 2022

Powrót do domu

Lusia wróciła pierwsza. Zanim ja dotarłam, zdążyła się porządnie wyspać w swoich ulubionych becikach.


W przeciwieństwie do mnie z powrotu jest zadowolona. A mi się wcale w domu nie podoba. Owszem, też chętnie pospałam w ciepełku, 

ale... na jesiennych liściach też nie było źle.

A tu straszliwa nuuuda!


Poza tym bałagan tu mają na stole, ledwo się mieszczę. A to z kolei było zawsze moje ulubione miejsce. Nie pozostaje nic innego, jak wziąć się za porządki, żeby zapewnić sobie jaki taki komfort życia. Skoro już trzeba w tym więźniu zostać na zimę.

Na koniec wakacji spotkała mnie miła niespodzianka – przyszedł pożegnać się bytujący w pobliżu czarny kot, prawie mój bliźniak, tylko bez jednego oczka :(


Ostatni jesienny look na działkę.

Na niszczycielskie dzieło bobrów.

I na miłosne dęby w lesie.
Będziemy tęsknić :(

1 komentarz:

  1. Jesień i zima szybko zlecą. Ani się obejrzycie, nastanie czas wiosennych roztopów. Pozdrawiam i aby do wiosny!
    Kociarz

    OdpowiedzUsuń